korepetycje angielski korepetycje niemiecki
Nie jesteś zalogowany.
Nie masz konta?
Goethe Institut: Król niemieckich szlagierów - Heino - powraca!
Goethe Institut: Król niemieckich szlagierów Heino powraca...

Czy w wieku 74 lat można rozpocząć karierę na nowo? Ikona niemieckiego szlagieru, Heino, powrócił na listy przebojów albumem Mit freundlichen Grüßen z coverami m.in. Rammstein, die Ärzte, Nena.

Podobno aż 98% Niemców wie, kim jest Heino – to czyni go najbardziej znaną gwiazdą w kraju i osobą publiczną bardziej rozpoznawalną niż Angela Merkel. Z czym kojarzą go rodacy? Z charakterystycznymi okularami przeciwsłonecznymi i włosami koloru blond, rzadziej ze szlagierami Blau blüht der Enzian, Die schwarze Barbara, Karamba, Karacho, ein Whisky, Schwarzbraun ist die Haselnuss, które śpiewa już od półwiecza.

Dla starszego pokolenia jest postacią kultową niczym “niemiecki Johnny Cash”, dla młodszego symbolem bezguścia i szczytem złego smaku. Ta opinia nieoczekiwanie zaczęła ulegać zmianie na początku roku, kiedy głębokim barytonem zaśpiewał rockowe covery Sonne Rammstein i Junge grupy Die Ärzte. Po album Mit freundlichen Grüßen sięgnęli zarówno jego fani jak i przeciwnicy – sprzedał się w rekordowym nakładzie w sklepach i w serwisie iTunes. W wakacje Heino pojawił się jako niezapowiedziany gość grupy Rammstein na największym festiwalu metalowym Wacken Open Air i wywołał prawdziwą sensację.

Niespokojna starość

Oficjalnie Heino zakończył karierę estradową, trwającą nieprzerwanie od ponad pół wieku, w 2005 roku. Przez ten czas osiągnął niespotykany wynik – 50 milionów sprzedanych płyt, 1500 nagranych piosenek i setki nagród, między innymi nagrodę telewizyjną „Goldene Europa“, prasową „Brisant Brillant“, wyróżnienie branży muzycznej „Goldene Stimmgabel“ i „Edelweiß“, nazywaną „Oscarem muzyki ludowej“.

Jego jubileusz świętowany był w programie „Heino – die Show“ w stacji ARD, który obejrzało 5,8 miliona widzów, a potem nawet w Chinach, gdzie wystąpił w show „Xiang tiaozhan ma?“ na kanale CCTV-3. Po zagraniu 25 pożegnalnych koncertów i wydaniu ostatniego albumu Deutschland, meine Heimat powrócił razem z żoną Hannelore do kurortu w Bad Münstereifel.

Media napisały o tym wydarzeniu – „Volkswagen niemieckiego szlagieru zjechał do garażu“. Ogłosiły również koniec pewnej epoki i zapowiedziały zmierzch „najbardziej niemieckiego“ gatunku muzycznego. Fani przez kolejne lata pielgrzymowali do miasteczka niedaleko Kolonii, gdzie artysta do 2012 roku prowadził w ratuszu kawiarnię i sklep z pamiątkami Heino Rathaus Cafe, dziś przeniesione do domu uzdrowiskowego.

Emerytura nie służyła gwieździe – popadł w depresję, zdiagnozowano u niego problemy ze słuchem i syndrom wypalenia. Żona zadecydowała o przeprowadzce do zabytkowego sanatorium w Bad Münstereifel. Heino zmienił tryb życia – codziennie rano przez godzinę ćwiczył karate i szedł na basen, a wieczorami popijał lampkę wina, ogladał ulubione westerny albo mecze i kładł się wcześnie spać.

W końcu żona przekonała go, żeby wrócił do śpiewania. Najpierw występował z chórem w kościołach i śpiewał pieśni religijne, a potem zaczął pojawiać się na festiwalach szlagierów jak za dawnych czasów. „Denerwuje mnie, kiedy ludzie mówią: to jest Heino, on śpiewa dla starych ludzi! To jakaś bzdura, na moich koncertach jest też dużo młodych, którzy znają na pamięć teksty moich przebojów – tłumaczy artysta. – Postanowiłem zrobić im niespodziankę i włączyłem do programu utwory Rammstein, die Ärzte, Neny, Westernhagen“.

Kiedy ukazał się album Mit freundlichen Grüßen Heino zmienił styl na bardziej rockowy – założył skórzaną kurtkę zamiast kolorowej marynarki, na palec wsunął sygnet z trupią czaszką. Tylko okulary przeciwsłoneczne i blond tupecik zostały. „To mój znak rozponawczy, bez nich wyglądałbym jak Mercedes bez gwiazdy“ – mówi żartem.

Ryzykowna sława

Dla Niemców Heino to żywa legenda muzyki i źródło dumy narodowej. Karierę rozpoczynał w połowie lat 60., kiedy trwało szaleństwo na punkcie The Beatles, a Europę zalała kultura brytyjska. „Chyba tylko w wiadomościach telewizyjnych mówiło się jeszcze po niemiecku. Byłem jedną z niewielu osób, które nie uległy tej manii – wspomina Heino. – Można sobie wyobrazić, jaka była reakcja na młodego piosenkarza z błękitnymi oczami i blond włosami, który śpiewał piękne ludowe pieśni.

To było ryzykowne, ale udało mi się“. Z dumą mówi, że głos i włosy ma po ojcu, a po matce dobroduszność. I wymawiając mocne „r“ nazywa siebie „dzieckiem z nad Renu“ – „w połowie jestem z Düsseldorfu, a w połowie z Kolonii“.

Pierwszy sukces odniósł piosenką Jenseits des Tales z płyty Kein schöner Land in dieser Zeit. Na przełomie lat 60. i 70. całe Niemcy nuciły na biesiadach Karamba, Karacho, ein Whisky, Mohikana Shalali, Edelweiß (soll ich denn mein junges Leben...), La Montanara (das Lied der Berge). A w połowie lat 70. dzięki romantycznym pieśniom Blau blüht der Enzian i Die schwarze Barbara był u szczytu sławy i występował w programach „ZDF-Hitparade“ i „Starparade“.

Pomimo wielkiej popularności, życie nie rozpieszczało Heino, czyli Heinza Georga Kramma. W dzieciństwie stracił na wojnie ojca. Jako młody chłopak dorabiał sobie na złomowisku, sprzedawał papier toaletowy, a zanim został piosenkarzem, pracował w piekarni. W dorosłość wszedł szybko, jako nastolatek został ojcem i urodził mu się syn Uwe. Pierwsze małżeństwo trwało zaledwie rok, drugie dziesięć lat – zakończyło się, kiedy okazało się, że ma nieślubną córkę Petrę.

U progu sławy lekarze wykryli u niego chorobę Gravesa-Basedowa – objawiała się ona wytrzeszczem oczu. Heino musiał nosić okulary przeciwsłoneczne, żeby ukryć wadę, dopiero potem stały się one częścią jego image’u. Wreszcie pod koniec lat 70. pojawiła się Hannelore z rodu Auersperg, która została jego trzecią żoną i zajęła się jego karierą.

Życie Heino ustabilizowało się, ale popularność w latach 80. i 90. przygasły. W minionej dekadzie dotknęły go kolejne tragedie – córka Petra popełniła samobójstwo, syn Uwe wpadł w alkoholizm, a Hannelore miała zawał serca. Pytany ostatnio, jak pokonał przeciwności losu odpowiedział nieopatrznie niemalże dokładnym cytatem z Adolfa Hitlera: „Ich bin ich ja hart wie Kruppstahl, zäh wie Leder und flink wie ein Windhund“.

Narodowy folkor

Sukces komercyjny albumu Mit freundlichen Grüßen jeszcze nie pomógł w pełnej rehabilitacji Heino na starość. Wielu artystów, których covery nagrał, było oburzonych, że zrobił to bez ich zgody. W oficjalnych oświadczeniach nie przebierali w epitetach nazywając go „Arschloch“ albo pobłażliwie „Heini“. Dla nich pieśni Heino opiewające piękno kraju i konserwatywne poglądy nigdy nie były do przyjęcia.

Recenzenci też wyrażali skrajne opinie – częściej było to niedowierzanie, rzadziej zachwyt. Zastanawiano się, na ile należy traktować płytę na poważnie, a na ile z przymrużeniem oka. Heino ze spokojem odpowiadał na ataki, że jest największą gwiazdą w Niemczech i nic nie może mu zaszkodzić. A w przyszłym roku zamierza nagrać kolejny album z coverami.

„Dla mnie ten repertuar to również ludowe pieśni, tylko nowego pokolenia. Moje utwory też kiedyś były buntownicze, tak jak dzisiaj muzyka rockowa. Tylko ludzie o tym zapomnieli – tłumaczy. – Chcę teraz dążyć do integracji między pokoleniami, żeby młodsi i starsi znów słuchali Heino.“

http://www.goethe.de/ins/pl/lp/kul/dup/mus/pl11559336.htm 2013-08-24

Aby nie widzieć poniższej reklamy:
zaloguj się jako lektor, jeżeli nie masz konta zarejestruj się.