korepetycje angielski korepetycje niemiecki
Nie jesteś zalogowany.
Nie masz konta?

Goethe-Institut: TRADYCJA RÓŻNORODNOŚCI.
Scenografia
„TRADYCJA RÓŻNORODNOŚCIˮ

Pod względem liczby teatrów i sal koncertowych Niemcy zajmują szczególne miejsce na świecie. Zarówno w małych teatrach prywatnych, jak i wielkich salach operowych odbiór wrażeń teatralnych zależy również od scenografów.


Nadine Berghausen

Jako kraj z największą liczbą teatrów na świecie Niemcy ubiegają się o wpis na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Swój wkład w powodzenie przedstawień kulturalnych – niezależnie od tego, czy odbywają się one w małym piwnicznym teatrze, wielkiej hali koncertowej czy plasują w gatunku klasycznego spektaklu, teatru lalkowego, opery czy musicalu – mają także scenografowie. Dwoje z nich, Katrin Nottrodt i Philipp Fürhofer, odsłania w rozmowie kulisy niemieckiej scenografii i opowiada o najbardziej fascynujących elementach swojej pracy.

Od wielu lat działają Państwo w różnych teatrach w kraju i za granicą. Czy w Niemczech istnieje własna tradycja scenograficzna, coś w rodzaju typowo niemieckiej oprawy plastycznej?

Philipp Fürhofer: W niemieckiej historii teatru zapisało się wielu wybitnych scenografów. Wystarczy przywołać tylko kilka bardzo różnych przykładów – począwszy od architekta Fryderyka Schinkla przez Józefa Hoffmanna, Austriaka, który zrobił oprawę do premiery Pierścienia Nibelunga Ryszarda Wagnera w Bayreuth, aż po Caspara Nehera, legendarnego scenografa współpracującego z Bertoltem Brechtem. Różnorodność treści i formy projektów scenograficznych jest dziś jeszcze większa. Nawet w takim mieście teatrów jak Berlin, mogę rozpoznać tylko niektóre cechy zatrudnianych tam scenografów, nie widzę jednak ich wspólnego artystycznego mianownika. Z pewnością można jednak stwierdzić, że już sam fakt wyjątkowego bogactwa instytucji i scen teatralnych w Niemczech wpływa na pielęgnowanie różnorodności postaw artystycznych.

Katrin Nottrodt: Teatrów w Niemczech jest mnóstwo. Stąd bierze się intensywna wymiana między artystami. Poza tym rodzi to konkurencję, a więc pozytywne zaglądanie sąsiadowi przez ramię. To wprowadza urozmaicenie i niebywale wzbogaca świat kultury.

Czy wspomniane tutaj różnorodność, wymiana, a tym samym tak odmienne style sceniczne to coś, co wyróżnia niemiecką scenografię czy też charakteryzuje scenografię w ogóle?

Philipp Fürhofer: Jak każda inna dziedzina społeczna, także sztuka, a szczególnie teatr, jest miejscem spotkania wielu różnych ludzi, którzy pracują w kontekście co najmniej europejskim, a zazwyczaj nawet międzynarodowym. Scenografia to zawsze część całości dzieła wielu twórców. Rodzi się w wyniku dialogu z reżyserami, aktorami i dużym zespołem teatru. Różnorodność jest tego logiczną konsekwencją. Pod tym względem Niemcy nie różnią się od innych europejskich narodów. Poza tym wielu ludzi teatru – tak jak ja – tworzy zarówno w kraju, jak i za granicą.

Gdzie umieściliby Państwo scenografię obok architektury, sztuk wizualnych i scenicznych?

Katrin Nottrodt: Scenografia łączy w sobie wszystkie te trzy dyscypliny. Gotowa oprawa plastyczna jest wynikiem lektury tekstu dramatycznego, jego interpretacji, rozmów z reżyserem, akceptacji krytyki, rysowania, budowania modeli trójwymiarowych, tworzenia rysunków technicznych, obliczania budżetu, konstrukcyjnej pracy z rzemieślnikami w warsztacie i kreowania rozwiązań oświetleniowych. Scenografowie muszą poza tym być gotowi do porzucenia swoich propozycji na rzecz pomysłów wychodzących z zespołu artystycznego.

Philipp Fürhofer: Historia scenografii jest pełna twórców zakorzenionych w innych dziedzinach sztuki. Architekci i artyści tacy, jak: Fryderyk Schinkel, Bob Wilson, Pablo Picasso czy William Kentridge, realizowali również – częściej lub rzadziej – projekty scenograficzne. Jako artysta zajmuję się osobiście szeroko rozumianymi multimediami. Przy czym tworzenie scenografii to jedna z form wyrazu, która fascynuje mnie od dzieciństwa.

Jaką pozycję w tworzeniu inscenizacji teatralnych zajmuje oprawa plastyczna?

Katrin Nottrodt: Niestety, nie zawsze się ją docenia. Okresy realizacji projektów są coraz krótsze, nieoczekiwanie przesuwa się terminy przedstawień – w takich warunkach brakuje nam czasu na opracowanie tematów i pomysłów. Przewrotnie mówiąc, jeśli w recenzji przedstawienia nie ma wzmianki o scenografii, to znaczy, że przynajmniej nie przeszkadzała. Gorzej mają kostiumolodzy i projektanci oświetlenia – o nich często w ogóle się nie wspomina. Oczywiście są wyróżnienia nadawane przez magazyn teatralny Theater heute, o których każdy z nas marzy. Poza tym coraz lepiej reprezentuje nas niemieckie Stowarzyszenie Scenografów. To bardzo ważne. Mimo to scenografia ciągle jeszcze czeka na to, żeby ją dostrzec i docenić.

Co fascynuje Państwa w zawodzie scenografa?

Philipp Fürhofer: Zawsze mam świadomość, że udany wieczór teatralny to efekt współgrania wszystkich elementów inscenizacji. Oprawa plastyczna jest elementem bardzo bezpośrednim, towarzyszącym widzowi przez cały czas trwania przedstawienia od momentu podniesienia kurtyny. To jest to, co mnie fascynuje. Aktorzy, teksty i dźwięki pojawiają się i znikają, natomiast scena to niezmienny element wieczoru.

W tym roku, z okazji Niemiecko-Duńskiego Roku Przyjaźni Kulturalnej, otrzymali Państwo zaproszenie do rezydencji artystycznej w Danii. Pan, Panie Philippie, zrealizował tam już dwa projekty operowe i pracuje obecnie dla teatru Holstebro nad inscenizacją „Hamleta”, a Pani, Pani Katrin, przygotowała „Matkę Courage i jej dzieciˮ Bertolta Brechta w Duńskim Teatrze Królewskim w Kopenhadze. Jak podsumują Państwo swój dotychczasowy pobyt w Danii? Co różni pracę w niemieckim teatrze od duńskiego?

Philipp Fürhofer: Moje doświadczenia tutaj były zawsze fantastyczne. Duńską mentalność wyróżnia uprzejmość, życzliwość i profesjonalizm. Istnieją różnice w przebiegu pracy i produkcji, ale nie są one typowo niemieckie czy duńskie, tylko zależne od poszczególnych teatrów. W Kopenhadze pracuje się zupełnie inaczej niż w Aarhus, tak jak praca w Staatsoper w Monachium ma zupełnie inny charakter niż w Schaubühne w Berlinie.

Katrin Nottrodt: Ja też myślę, że wszyscy czujemy się niezależnymi artystami. W tym jesteśmy podobni.


AUTORZY
Nadine Berghausen jest historyczką sztuki, niezależną redaktorką i dziennikarką.

Tłumaczenie: Kaja Poprawska-Kunze
Copyright: Tekst: Goethe-Institut, Nadine Berghausen. Ten tekst jest dostepny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Niemcy.

https://www.goethe.de/ins/pl/pl/kul/mag/21831564.html