korepetycje angielski korepetycje niemiecki
Nie jesteś zalogowany.
Nie masz konta?

Goethe-Institut: Uczta dookoła świata - kuchnia uliczna w Niemczech
Goethe-Institut: Uczta dookoła świata - kuchnia uliczna w Niemczech

Kuchnia uliczna to więcej niż tylko szybka przekąska na rogu. Garkuchnie, budki i wózki przewożą także sporą porcję kultury jedzenia. Przy odrobinie szczęścia, w obrębie zaledwie kilku metrów kwadratowych można skosztować kąsków z całego świata.

„Uliczne jedzenie“ – nazwa ta nie brzmi szczególnie apetycznie ani zachęcająco, nie oddaje także w pełni istoty tego zjawiska. Bo gdy tylko rozejrzymy się po świecie i skupimy się zwłaszcza na Azji i Ameryce, stwierdzimy, że kuchnia uliczna ma wiele postaci oraz długą tradycję. W Wietnamie, Indiach i Tajlandii mobilne garkuchnie już od dawna są stałym elementem miejskiego krajobrazu. W Singapurze, Hongkongu czy Malezji stoiska z jedzeniem zgromadzone są w tzw. hawker centres lub też na różnorodnych i chaotycznych nocnych targach. Czym byłoby centrum amerykańskiej metropolii bez stoisk z hot dogami? Trudno to sobie wyobrazić, tak samo, jak plażę w Rio bez sprzedawców pierożków empanadas.
Wózki z jedzeniem i minirestauracje
Zjeść tam, gdzie jesteśmy; potrzeba i natychmiastowe jej zaspokojenie w najprostszy sposób – w Niemczech od razu przywodzi to na myśl budki z jedzeniem. Klasykami w takich budkach są bratwurst w bułce i currywurst z frytkami na papierowym talerzyku. Uliczna kuchnia może być jednak wyższej jakości, bardziej fantazyjna i różnorodna, czego dowodzą nowe mobilne minirestauracje nazywane food truckami, czy też wózkami z jedzeniem. Zjawisko to zapoczątkowane zostało siedem lat temu w Stanach Zjednoczonych i dotarło także do Europy. Nowych miejsc przybywa codziennie, od Amsterdamu po Warszawę. Coraz chętniej organizuje się na całym świecie także Dzień Restauracji (Restaurant Day). To dzień, podczas którego każdy może powołać do życia własną restaurację, w formie budki na ulicy, we własnym lokalu, na dziedzińcu czy w parku. Wszystko zaczęło się od 45 tymczasowych minirestauracji powstałych w maju 2011 r. w Helsinkach jako akt sprzeciwu wobec biurokracji w gastronomii. Dziś zjawisko to obecne jest na całym świecie. W tegorocznym Dniu Restauracji wzięło udział ponad 140 miast w 30 krajach, w Niemczech były to m.in. Kilonia, Dortmund, Essen, Frankfurt nad Menem, Monachium i Weimar.
Autentyczność, jakość, smak
W każdy czwartek na berlińskim Kreuzbergu odbywa się Dzień Restauracji na małą skalę. Wydarzenie to istnieje od kwietnia 2013 r. , ma miejsce w Markthalle Neun niedaleko stacji Görlitzer Bahnhof i nazywa się Street Food Thursday. Niezwykłe wydarzenie w niezwykłym miejscu. Dawniej przestrzeń tej historycznej hali targowej przeznaczona była na supermarkety i dyskonty bez wyrazu, dziś ma stać się przyzwoitym miejscem, które pozwala „jeść i kupować inaczej“ – taką filozofię wyznają jej nowi właściciele: Nikolaus Driessen, Bernd Maier und Florian Niedermeier. Odbywający się tam Street Food Thursday stwarza okazję dla wszystkich, którzy mają ochotę spróbować czegoś nowego, jako kucharz czy też jako gość. „To wydarzenie stwarza platformę dla tych, którzy kochają jeść“, trafnie podsumowuje Kavita Meelu, współpomysłodawczyni wydarzenia, lat 31, od roku 2009 mieszka w Berlinie, a jej pasją jest nawiązywanie nowych kulinarnych znajomości.

W tej hali targowej znajdziemy około 40 stoisk – oferta jest tak zróżnicowana, jak populacja Berlina. Jeśli przyjdziemy odpowiednio głodni, możemy urządzić sobie ucztę dookoła świata: spróbować brytyjskich zapiekanek (pie), przegryźć tajskie pierożki z tapioką, skosztować nigeryjskiego fufu czy peruwiańskiego ceviche, zjeść koreańskie bun czy posmakować zapiekanych kluseczek Kässpatzen z regionu Allgäu. Co czyni kuchnię uliczną tak atrakcyjną? „Za niewygórowaną cenę dostajemy jedzenie autentyczne, smakowite i dobrej jakości“, mówi Meelu.
Pierwszy w Niemczech festiwal kuchni ulicznej
Smakołyki kupione po drodze zamiast zwyczajnego jedzenia z ulicy – ta koncepcja sprawia, że kuchnia uliczna zyskuje na popularności i stoi za sukcesem przyciągających dziesiątki tysięcy gości festiwali kuchni ulicznej takich, jak Taste of London, Copenhagen Cooking czy Stragusto w Trapani we Włoszech. W tym roku po raz pierwszy obchodzony będzie festiwal kuchni ulicznej w Berlinie. Będzie on częścią czterodniowego wydarzenia Stadt Land Food odbywającego się w pierwszym tygodniu października, stworzonego przez Kavitę Meelu i właścicieli Markthalle Neun.

Innym adresem, pod który powinni udać się zwolennicy kuchni ulicznej w Berlinie jest Bite Club. Co drugi piątek statek Hoppetosse wraz z przylegającą częścią nabrzeża Szprewy staje się targiem szybkiego, smacznego i niedrogiego jedzenia, które można wziąć ze sobą. Przysmaki z całego świata można tam kupić z czterech czy pięciu wózków, ale też w budkach, których bywa nawet dziewięć. Są także drinki i muzyka, na żywo lub grana przez DJ-a. Pomysłodawcami są rodowici londyńczycy mieszkający w Berlinie, Miranda Zahediah i Tommy Tannock, którzy wzorowali się na innych światowych metropoliach. „Pomyśleliśmy, że to, co funkcjonuje w Londynie czy na Brooklynie, może udać się też w tak otwartym mieście, jakim jest Berlin“, mówi Zahediah.

Pierwsza edycja wydarzenia w sierpniu 2013 r. przyciągnęła aż 3500 gości. Bite Club zamierza teraz wyruszyć w trasę, by stać się swoistym ambasadorem kuchni ulicznej w innych miastach Niemiec. Pierwsze miasta są już wybrane – to Hamburg i Monachium. „Gdy tylko nam i naszym miejscowym partnerom uda się zdobyć wszystkie niezbędne pozwolenia, to wystartujemy już w sierpniu“, mówi Zahediah. To może być początek nowej, niezwykłej kultury kuchni ulicznej.
http://www.goethe.de/ins/pl/lp/kul/dup/unt/sze/pl13130422.htm
język
język niemiecki