korepetycje angielski korepetycje niemiecki
Nie jesteś zalogowany.
Nie masz konta?

Psychologiczne podstawy motywacji do nauki. Hierarchia potrzeb. Część 2 - kącik porad dydaktycznych


kącik porad dydaktycznych Łukasza Kucińskiego


Psychologiczne podstawy motywacji do nauki. Hierarchia potrzeb. Część 2.

W poprzedniej części zostały przedstawione tak podstawowe potrzeby ucznia, jak potrzeby fizjologiczne. Oczywiście to zupełna podstawa i trampolina do odbicia się w nieco wyższe sfery psychologicznych podstaw motywacji, o których jest mowa w tym fragmencie. Motywacja jest nieco bardziej złożoną rzeczą i wymaga ogólniejszego podejścia ze strony nauczyciela niż zatrzymywanie się na poziomie fizjologii ludzkiej. Wymaga też nieco więcej psychologicznego wsparcia w postaci informacji o hierarchii wartości uczniowskich potrzeb. Jak widać na podstawie piramidy Maslowa – im wyższa potrzeba, tym jest jej proporcjonalnie mniej, lecz rośnie diametralnie jej wartość. Zwróćmy uwagę, że przejście na wyższy i ważniejszy poziom piramidy może mieć miejsce dopiero wtedy, kiedy potrzeby niższe zostały już zaspokojone. Inaczej mówiąc, dopiero po najedzeniu się i zaspokojeniu innych potrzeb fizjologicznych umysł ludzki jest w stanie poświęcić uwagę innym sprawom, jak na przykład potrzebom bezpieczeństwa lub uczuciom. Kto nie będzie jadł, pił, spał, nie będzie też mógł na dłuższą metę rozkoszować się uczuciem miłości lub koncentrować się na przynależności do grupy i afiliacji. Dlatego ważne jest, aby każdy nauczyciel zapoznał się ze wszystkimi poziomami hierarchii potrzeb Maslowa i na tej podstawie zdobył ogólny obraz postępowania swoich uczniów.



Podstawa nr 2

Kolejny element wiedzy psychologicznej, który warto wykorzystać do pracy, to według Maslowa potrzeba bezpieczeństwa, w której szersze rozumienie wchodzą takie składniki, jak:

1.zależność
2.opieka i oparcie
3.protekcja
4.spokój
5.wolność od strachu i lęku


Jeżeli, idąc za przykładem opisanej wcześniej potrzeby braku napięcia, zastanowimy się, w jaki sposób można wykorzystać zabezpieczenie uczniom potrzeby bezpieczeństwa, aby zwiększyć efekty nauki, okaże się, że wykorzystując ten fragment wiedzy psychologicznej jesteśmy w stanie poradzić sobie z każdym, nawet najbardziej opornym uczniem. Brzmi to niewiarygodnie, ale zapewniam, że warto w to uwierzyć i sprawdzić samemu, jak to działa.

Czy bezpieczeństwo, niezależnie jakie: emocjonalne, ekologiczne, energetyczne, finansowe, związane z zagrożeniem życia i zdrowia, bądź utratą dóbr w wyniku kradzieży, bezpieczeństwo w ruchu drogowym i we własnym mieszkaniu oraz w miejscu pracy - ma istotny wpływ na Państwa samopoczucie, zdrowie i być może życie?

Czy w obliczu niedawnego zagrożenia brakiem dostawy gazu zza wschodniej granicy, kiedy Rosja częściowo zakręciła kurek i gaz płynął do Polski w ilości powodującej obawę, że niedługo go zabraknie, czuli Państwo dyskomfort psychiczny? Czy zwiększył się on jeszcze bardziej, kiedy Rosjanie całkowicie zaprzestali przesyłania gazu i nagle okazało się, że widmo braku ogrzewania w mieszkaniach i domach jest bardzo realne, zwłaszcza że niektóre zakłady musiały wstrzymać produkcję ze względu na brak gazu?

Jeżeli tak, to proszę się zastanowić, w jaki sposób może wpłynąć na uczniów utrata bezpieczeństwa w środowisku szkolnym. Jeżeli uczeń czuje się zagrożony, zastraszony lub nawet osaczony działaniami nauczycieli i/lub dyrekcji i/lub ochrony i/lub rodziców i/lub innych uczniów, jego koncentracja skieruje się w kierunku usunięcia tego zagrożenia i automatycznie znika motywacja do nauki.

Nie mówię tutaj o ekstremalnych sytuacjach, które się czasem zdarzają w szkołach, jak na przykład kradzieże, mobbing, prześladowanie przez grupy chuliganów, molestowanie, itd. Mowa tutaj raczej o zwykłym braku zainteresowania uczniem ze strony uczących go osób. Niestety często widzę nauczycieli, którzy są zaganiani między jedną szkołą a drugą, między korepetycjami a szkołami prywatnymi, w których pracują wieczorami lub w weekendy, między sprawdzaniem jednych testów a przygotowywaniem już kolejnych, między pracą a domem. W takim tempie rzadko znajduje się czas na szczerą rozmowę z uczniem, wytłumaczenie mu pewnych zdarzeń, uspokojenie go po porażce i danie mu sugestii, co powinien poprawić, aby uzyskać lepsze efekty w nauce. Gdzie w takiej sytuacji znajdzie się jeszcze czas na przekazanie uczniom motywacji, strategii uczenia się, na indywidualną pracę z uczniami słabszymi i zbudowanie wzajemnej zależności i bliskości, którą określę zaufaniem?

Uczeń często pozostawiony sam sobie nie czuje się bezpieczny i może liczyć jedynie na (nie zawsze korzystną) pomoc ze strony swoich kolegów i koleżanek. Oczywiście można zrzucić winę na rodziców i rodziny uczniów, ale zapamiętajmy, że to my przebywamy z uczniem częściej i dłużej niż jego zapracowani i równie zabiegani rodzice. To na nas właśnie spoczywa obowiązek pomocy naszym wychowankom, bo my mamy do tego pedagogiczne przygotowanie. Czy z zepsutym samochodem będziemy radzić sobie sami czy raczej zaprowadzimy go do warsztatu, gdzie zajmą się nim kompetentni ludzie?

Dokładnie tak samo należy postrzegać nasz odpowiedzialny zawód. Wiele lat nauki, studiów i doświadczenia zawodowego dało nam narzędzia i nauczyło obsługiwać tak skomplikowane organizmy, jak nasi uczniowie. Nasza praca polega na wychowaniu i zapewnieniu uczniom bezpieczeństwa i poczucia ufności do nas. Gdyby mechanik samochodowy powiedział:
– Przepraszam, ale nie będę naprawiał Państwa samochodu, bo nie mam czasu, niech Państwo go sobie w domu sami naprawią - czy nie byliby Państwo oburzeni? Oczekujemy od niego konkretnej naprawy, w możliwie najkrótszym czasie i w dodatku z gwarancją, że samochód prędko ponownie się nie zepsuje, zgadza się?

A czy nie oczekujemy od lekarza, aby nas wyleczył kiedy tego potrzebujemy, oczywiście spodziewając się jak najlepszych efektów w jak najkrótszym czasie?

Dokładnie takie same oczekiwania mają rodzice w stosunku do nauczycieli, tyle że oczekują od nas zarówno wpojenia konkretnej wiedzy, jak też wychowania, na które składają się chociażby: wpojenie uczniowi zasad kultury osobistej i umiejętności zachowania się w każdej sytuacji, samodzielności, asertywności, efektywnej komunikacji, umiejętności logicznego myślenia i obrony swoich wartości, szeroko rozumianej umiejętności funkcjonowania w otaczającym go środowisku. I warto to sobie uświadomić, zamiast oburzać się, że oprócz uczenia, naszym obowiązkiem jest również wychowywanie. Proszę zobaczyć i poczuć, jak ważną misję sami postawiliśmy przed sobą, stając się nauczycielami i kończąc studia pedagogiczne. Spełnienie jej niech będzie dla nas wyzwaniem i życiowym celem, a gwarantuję wszystkim nam, że wdzięczność ludzka będzie dla nas nagrodą. Tutaj wypada przypomnieć słowa rzymskiego filozofa – Seneki Młodszego, który już w czasach starej ery pisał:

Alteri vivas oportet, si vis tibi vivere (musisz żyć dla innych, jeśli chcesz żyć z pożytkiem dla siebie).

Stworzenie dobrych stosunków z uczniami jest – niezależnie od naszej misji - bardzo ważnym katalizatorem wspomagającym naukę. Pozostałe elementy, wchodzące w zakres potrzeby bezpieczeństwa, to:

1.ZALEŻNOŚĆ – w pozytywnym znaczeniu, jakim jest bezpieczna hierarchia ważności pomiędzy nauczycielami, a uczniami, rodzicami a uczniami oraz rodzicami a nauczycielami. Należy to rozumieć w ten sposób, że to nauczyciel jest dla ucznia, a nie odwrotnie. Uwzględniając tę zasadę powinniśmy potrafić, dzięki naszym umiejętnościom, o których napiszę w później, zbudować swój własny autorytet i zbudować coś, co można nazwać życzliwą zwierzchnością.

2.OPIEKA I OPARCIE – czyli poczucie ucznia, że nawet z największym problemem może zgłosić się do nauczyciela, bez względu na to, czy jest to problem natury szkolnej czy osobistej. Jeżeli uczeń zaufa nauczycielowi i będzie go traktował jako życzliwego i pomocnego człowieka, który stara się nadać jego uczniowskiemu życiu prawidłowy kierunek i wspiera go we wszystkich poczynaniach, to odpowie na to odpowiedzialnością i wysiłkiem, aby za wszelką cenę udowodnić, że godny był tej pomocy. To całkiem naturalna rzecz, że życzliwością odpowiadamy na życzliwość. Ta zasada działa naprawdę doskonale, bo jest prosta i rozsądna, a właśnie takie rzeczy działają najlepiej.

3.PROTEKCJA – jest pewną wzmocnioną formą opieki. W dzisiejszym świecie słowo to kojarzy się raczej z czymś negatywnym, bo funkcjonuje w naszych głowach jako na przykład: płatna protekcja, protekcjonalizm lub protekcyjność. Dla naszych potrzeb zostawmy sobie jednak znaczenie pozytywne, jako poparcie osoby wpływowej. Chodzi tutaj o obronę uczniów w obliczu jakiegoś zagrożenia lub pomaganie im w uzyskiwaniu kolejnych szans poprawy w obliczu szkolnych kłopotów. Sam widziałem nauczycieli, którzy walczyli o dobro swoich uczniów jak lwy, kiedy groziły im złe oceny semestralne lub zbyt surowe kary dyrekcji za jakieś przewinienia. Oczywiście mowa tu o rozsądnym i obiektywnym poparciu. Jestem zdania, że każdy powinien odpowiadać za swoje złe czyny i nie namawiam w najmniejszym stopniu do głupiego kombinatorstwa w celu unikania kar. Pamiętajmy jednak, że kara i nagroda ma być adekwatna do czynów i o takie kary i nagrody walczmy dla uczniów.

4.SPOKÓJ – jakże ważny element, który potrafi bardzo wzmocnić lub całkowicie zniszczyć koncentrację. Nikt z nas nie lubi dystraktorów, które przeszkadzają w skoncentrowaniu uwagi na zadaniu, które wykonujemy. Wspomnę tutaj na przykład dzwoniący telefon, kiedy akurat usypiamy dziecko, wizytę znajomych, kiedy sprzątamy mieszkanie, wyłączenie prądu, kiedy oglądamy nasz ulubiony serial telewizyjny itd.
Wszyscy wiemy, co się dzieje wtedy z naszą koncentracją i jak bardzo takie sytuacje potrafią wyprowadzać z równowagi.
Oczywiście na gruncie szkolnym będą to innego rodzaju czynniki, lecz w równym stopniu zaburzające proces uczenia się, podczas gdy my staramy się zrealizować jeden z naszych głównych celów, a mianowicie przekazać uczniowi jak najwięcej wiedzy podczas lekcji i zrobić to tak, aby jak najwięcej nauczył się już podczas zajęć, a nie dopiero w domu. Pamiętam, jak będąc jeszcze bardzo młodym człowiekiem i uczniem szkoły średniej strasznie zazdrościłem mojemu koledze, że zamiast siedzieć w domu i się uczyć przez cały czas uczestniczył w ciekawym życiu pozaszkolnym. Kiedyś spytałem go, jak on to robi, że ma tyle czasu, a do tego jest jednym z najlepszych uczniów w szkole. Odpowiedź była prosta, a dla mnie tyle zadziwiająca, co zupełnie pozbawiona wtedy realnego sensu. Tomasz, bo tak miał na imię mój kolega, odpowiedział, że stara się jak najwięcej nauczyć już podczas lekcji, a nie w domu.
Dzisiaj dokładnie wiem, że była to idealna i jakże banalnie prosta recepta na stanie się dobrym uczniem. Przypominam sobie, że wtedy przeniosłem się na pierwszą ławkę, aby lepiej widzieć i słyszeć to, co dzieje się przy tablicy i to miejsce przypisałem do siebie już na wszystkich dalszych etapach edukacji. Czy myślicie Państwo, że zadziałało? Oczywiście, że tak, z jednego prostego powodu – mogłem o wiele bardziej skoncentrować się na przedmiocie lekcji, lepiej słyszałem i rozumiałem tok rozumowania nauczyciela, miałem lepsze notatki i w mniejszym stopniu byłem narażony na to, co działo się za mną, czyli działania zaczepne moich kolegów i koleżanek.
Dlatego spokój na lekcji stawiam zdecydowanie na czele listy elementów ułatwiających naukę. Jak zabezpieczyć spokój na lekcji?
Sprawa nie jest prosta, lecz z doświadczenia wiem, że jest możliwa do realizacji.
Przede wszystkim należy skupić uwagę uczniów na sobie i na tym, czego chcemy ich nauczyć. W skrócie rzecz ujmując nie chodzi tutaj o to, czego ich nauczyć, lecz jak to zrobić, aby ich uwaga skupiła się na najważniejszych rzeczach. Będę szerzej poruszał te aspekty w dalszych rozdziałach, aby dać Państwu jak najbardziej szczegółowe narzędzie pracy. Najprościej rzecz ujmując, chodzi tutaj o motywację. Motywacja jest najważniejszym czynnikiem wyzwalającym umiejętności i talent do nauki. Jeżeli nauczyciel potrafi dać uczniom motywację na początku swojej lekcji, to ich uwaga zwielokrotni się i przełoży się to na siłę koncentracji oraz chęć zapamiętania tego, co może się im przydać. Szerzej opiszę proces motywacji w części pod tytułem „Sztuka uczenia”. Jeżeli uczeń ma motywację, to teraz potrzebuje już tylko spokoju. A spokój przychodzi sam, skoro jest zainteresowanie. W ten sposób wyeliminujemy odrabianie na naszych lekcjach prac domowych z innych przedmiotów, pisanie sms-ów, dzwonki telefonów, które wcześniej zostaną wyłączone, pisanie liścików do kolegów, rozmowy, chichoty, robienie żartów koleżankom i kolegom z ławki obok, itd. Należy zadbać również o to, aby uczniowie uszanowali również czas trwania zajęć i przychodzili na nie punktualnie. Każde skrzypnięcie drzwi i pojawiający się w nich spóźniony uczeń wywołuje zawsze zainteresowanie i burzy koncentrację. Pamiętam, jak w szkole średniej jeden z moich kolegów (Robert B.) stanął w drzwiach sali lekcyjnej około kwadransa po rozpoczęciu naszej czwartej godziny lekcyjnej, czyli około godziny 11:15. Na pytanie profesora, dlaczego się spóźnił, oznajmił mu, że po prostu zaspał. To wywołało oczywiście salwy śmiechu, bo przecież było już prawie południe. Nasz śmiech zdenerwował go najwyraźniej, bo krzyknął do nas, żebyśmy się przymknęli, co z kolei zirytowało profesora, który oczywiście skarcił Roberta. Ten w odpowiedzi oznajmił:
– No panie profesorze, bo od rana mnie denerwują!
Wtedy śmiechom już nie było końca, bo przecież dochodziła godzina dwunasta i o poranku wszyscy poza Robertem dawno już zapomnieli. Pokładaliśmy się na ławkach, kiedy kolega zdenerwowany stał przy tablicy, a bezsilny nauczyciel również nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Oczywiście dalsza część lekcji w tej sytuacji nie miała już żadnego sensu, bo zanim się uspokoiliśmy, zadzwonił dzwonek na przerwę. Ten przykład, może nieco przerysowany, bo nieczęsto zdarza się taka sytuacja, pokazuje jednak, że wszystkie elementy zakłócające tok lekcji zburzą również zainteresowanie i koncentrację uczniów. Unikajmy więc takich dystraktorów i odpowiednio wcześniej zabezpieczajmy się przed nimi. Spowodujmy, aby
◦uczniowie przychodzili na lekcje punktualnie, a jeżeli któryś z nich się spóźni, to niech bez słowa zajmie miejsce w ławce (powód spóźnienia można przecież wyjaśnić po lekcji na osobności),
◦wszystkie potrzebne materiały były wcześniej przygotowane i nie trzeba było po nie wychodzić podczas zajęć,
◦telefony komórkowe i inne urządzenia osobiste były wyłączone,
◦inni nauczyciele i przedstawiciele szkoły byli uprzedzeni, że mogą się z nami kontaktować tylko podczas przerw,
◦za oknem nie odbywały się właśnie remonty ulicy lub nie dochodziły zza okna innego rodzaju hałasy, które można wcześniej wyeliminować,
◦któraś z lamp nie mrugała lub brzęczała,
◦ławki i krzesła nie rozpadały się i nie skrzypiały,
◦itd.

To niewiarygodne, jak zadbanie o spokój na lekcji i podniesienie w ten sposób koncentracji ułatwia uczniom uczenie się. Przekonajcie się Państwo sami.


5.WOLNOŚĆ OD STRACHU I LĘKU – nawiązuję do wcześniej poruszanej kwestii, tzn. braku napięcia i stresu. Poprzednio jednak omawiałem tę kwestię w ujęciu bardziej fizjologicznym, a tutaj bardziej psychologicznym. Podstawa jednak pozostaje bez zmian, bo kwestia lepszej i efektywniejszej nauki w środowisku spokoju i wolności psychicznej jest poza dyskusją.
Nie odkrywam tutaj, jak Państwo widzą, Ameryki, lecz stawiam tylko pytanie:
Czy my sami nie byliśmy lub nie jesteśmy w jakimś stopniu przyczyną nadmiernego stresu dla uczniów?
Proszę zastanowić się przez chwilę, czy nie dałoby się uniknąć pewnych nieporozumień i stresogennych sytuacji, spowodowanych chociażby często nieobiektywnym i niesprawiedliwym systemem oceniania lub naszym stosunkiem do niektórych uczniów. Bo czy kiedykolwiek ktoś uczył Państwa na studiach, bądź co bądź pedagogicznych, nawiązywania prawidłowych relacji z uczniami i sprawiedliwego ich oceniania? Z mojego doświadczenia wynika, a przeprowadziłem w swoim życiu setki wykładów i seminariów dla nauczycieli z zakresu pedagogiki i rozmawiałem z kilkoma tysiącami spośród nich, że nikt na ich uczelniach nie wpadł na pomysł, aby wprowadzić do programu studiów takie zagadnienia, jak: Etyka nauczycielska i Sprawiedliwe ocenianie. A przecież ocena jest podstawowym narzędziem pracy i najważniejszym środkiem motywacyjnym, którego używamy, aby zmotywować uczniów do nauki. Czy to nie dziwne, że nie nauczono nas podstaw naszego zawodu? Dlaczego zatem tak często widziałem nauczycieli ulegających znanemu już z nazwy w starożytnym Rzymie wśród specjalistów sztuki wygłaszania przemówień argumentum ad misericordiam, czyli argumentowi odwołującemu się do litości? Dlaczego jeden uczeń musiał często poprawiać sprawdzian, podczas gdy inny zapłakany, wzbudziwszy litość nauczyciela z powodu złej sytuacji w domu lub innemu życiowemu przypadkowi otrzymywał lepszą ocenę bez dodatkowego zaliczenia? Znacie Państwo zapewne jeszcze wiele innych możliwości naginania punktacji i naciągania lub zaniżania ocen.
Niestety nie mamy tutaj miejsca na opracowanie jakiejś prostej strategii obiektywnego i przede wszystkim bardzo sprawiedliwego oceniania, bo wymaga to w zasadzie całej oddzielnej publikacji na ten temat, lecz każdemu polecam przemyślenie sobie pewnych zasad samemu i traktowania wszystkich uczniów według tych samych reguł, eliminując całkowicie faworyzowanie jednych i tym samym gnębienie (w ich mniemaniu) innych. W ten sposób da się uzyskać wśród uczniów przewidywalność i spadek napięcia emocjonalnego, związanego z niepewnością, co do wyników. Jeżeli uczeń dostanie od nauczyciela konkretny wykaz zagadnień, których powinien się nauczyć do sprawdzianu, dowie się wcześniej, jakie są przejrzyste i łatwe do zrozumienia warunki uzyskania pozytywnej oceny i po ich spełnieniu uzyska pozytywną ocenę, to proszę mi wierzyć, pozbędzie się napięcia i zyska potrzebną motywację do dalszej nauki.
Czy to wymaga jakichś szczególnych zabiegów ze strony nauczyciela?
Może trzeba poświęcić godzinę lub dwie, żeby opracować zasady oceniania, skalę ocen w zależności od zdobytych punktów i - co najważniejsze - spisu konkretnych, jak najbardziej zwięzłych zagadnień, które należy przygotować, bo uczeń musi wiedzieć konkretnie, czego ma się uczyć. Temu służą w podręcznikach do języków obcych zestawienia tzw. aktywnego słownictwa, którego uczeń ma się nauczyć w danym rozdziale. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że słownictwa w podręcznikach jest przynajmniej pięciokrotnie więcej, lecz to ponadprogramowe słownictwo nie powinno być brane pod uwagę przy ocenianiu postępów w nauce i sprawdzane. Wszystkie późniejsze testy i sprawdziany opracowane potem przez grupę doświadczonych nauczycieli i redaktorów zawierają (sprawdzają) tylko słownictwo z listy aktywnego słownictwa.
Teraz kolejne pytanie:
Czy lepiej jest się nauczyć bardzo dobrze 100 nowych słów z każdego rozdziału i zaliczyć sprawdzian na ocenę bardzo dobrą czy raczej nie nauczyć się w ogóle lub nauczyć się tylko po łebkach 500 słów, które się w nim pojawiają i otrzymać ocenę niedostateczną?
Rzeczywistość zazwyczaj wygląda tak, że do nauki 500 słów uczeń w ogóle się nie zabierze lub nauczy się ich powierzchownie i zapomni, kiedy tylko przestanie ich potrzebować. Oczywiście zdarzają się uczniowie wybitnie zdolni, lecz nie oni są tutaj punktem odniesienia.
Takie weryfikowanie wiedzy dotyczy jak najbardziej wszystkich nauczycieli, bez względu na to, czego uczą. Proszę pamiętać, że często w natłoku różnych obowiązków szkolnych brakuje uczniom czasu na opanowanie całego materiału ze wszystkich przedmiotów. Uczeń często zmuszony jest dokonać wyboru i niestety zrezygnować z nauki materiału bardziej obszernego, jeżeli brak mu czasu i nie widzi możliwości wykonania zadania, a do tego w sytuacji, gdy pewność uzyskania pozytywnej oceny jest mimo wszystko zbyt mała w stosunku do nakładu pracy. Nie ma tutaj również mowy o przyjemności, do której uczeń podświadomie dąży. Jednak gwarantuję Państwu, że jeżeli materiał zostanie zawężony do istotnych kwestii i podany w formie konkretnie sformułowanych tematów, to znaczna część uczniów wybierze Państwa przedmiot ze względu na przejrzyste zasady i pewność uzyskania nagrody w postaci pozytywnej oceny. Zależność tę prezentuje poniższe równanie:

dobra ocena = nagroda = przyjemność = motywacja = szybkie uczenie = dobra ocena = nagroda = … itd.

Czy przypominacie sobie Państwo sytuację, kiedy to poświęciliście na naukę kilka dni, przygotowując się do sesji egzaminacyjnej, a na egzaminie dostaliście zupełnie inne pytania, niż te, do których zdążyliście się przygotować? Przypominacie sobie frustrację i żal oraz bezsilność, że mimo wysiłku i poświęconego czasu efekt był fatalny? Czy przypominacie sobie, jak denerwowaliście się na swoich wykładowców, że przy ocenianiu posługują się tylko chęcią udowodnienia Wam – studentom, że nic nie umiecie i że oni są górą? A czy będąc nauczycielem nie robicie czasem podobnych błędów w stosunku do swoich uczniów? – Jeżeli tak, to proponuję jak najszybciej to zmienić.
Jak widać z powyższych przykładów pewne potrzeby ludzkie dają nam doskonałą bazę do osiągnięcia efektów natury psychologicznej, a zarazem zwiększenia stopnia motywacji. Wymieniona tutaj potrzeba braku napięcia może nakłonić nas do zmiany systemu oceniania naszych uczniów, aby zapewnić im z naszej strony względny spokój i tym samym osiągnąć wymierny efekt w postaci większej skuteczności na sprawdzianach wiedzy. Co za tym idzie spowodujemy dzięki uwzględnieniu tej potrzeby uzyskiwanie przez uczniów lepszych ocen, a to z kolei doprowadzi do bardzo szybkiego wzrostu motywacji. W efekcie końcowym i uczeń i Państwo, drodzy nauczyciele, uzyskujecie stan wolny od napięcia i stresu, bo wszystkie zasady są przejrzyste i sprawiedliwe i naprawdę nie ma się czego obawiać.
Czy muszę Państwa przekonywać, że po omówieniu zaledwie dwóch z 6-stopniowej hierarchii potrzeb Maslowa warto zapoznać się jeszcze bliżej z innymi? Myślę, że każdy inteligentny nauczyciel, któremu zależy na zwiększeniu efektów swojej pracy z ciekawością przeczyta, jak można wykorzystać kolejne elementy tej piramidy w zawodzie nauczyciela i jak dzięki nim doprowadzić uczniów do wspólnego sukcesu.

Czy teraz jesteście Państwo w stanie odpowiedzieć twierdząco i z przekonaniem na wcześniej postawione przeze mnie pytanie:
– Czy uczniowie chętnie wykonywaliby swoje szkolne obowiązki, gdyby udało się spowodować, że to właśnie one stałyby się dla nich przyjemnością?

To naturalne, że danie uczniom możliwości wypracowania sobie pozytywnych ocen tylko przy pomocy zmiany sposobu stawiania wymagań i modyfikacji sposobu oceniania doprowadzi uczniów stopniowo do odnajdywania większej przyjemności w uczeniu się przedmiotu, którego właśnie Państwo uczycie.

Czy zatem uczucie przyjemności stanie się uczniowi bliskie w powiązaniu z nauką?
Zdecydowanie tak.

Oczywiście zmiany nie zajdą następnego dnia po wprowadzeniu zasad, lecz będą wymagały oswojenia się uczniów z nowymi regułami. Najważniejsze jednak jest to, aby proces zmian się rozpoczął i warto zadbać, aby stało się to jak najszybciej. Proszę więc pomyśleć, czego można dokonać zapewniając uczniom zabezpieczenie pozostałych potrzeb zamieszczonych w piramidzie, ale o tym już w kolejnej edycji kącika dydaktycznego.

http://www.wsipnet.pl/kluby/niemiecki_porady_dydaktyczne.php?id= 9158