korepetycje angielski korepetycje niemiecki
Nie jesteś zalogowany.
Nie masz konta?

Dokument w krótkich spodenkach – Nowy podgatunek: film dokumentalny dla dzieci

Goethe-Institut: Dokument w krótkich spodenkach

W historii dokumentu jako gatunku filmowego nie było chyba równie ciekawego okresu jak obecne stulecie. Najpierw gwałtowny rozwój dokumentu animowanego, później eksplozja popularności systemów crowdfundingowych, a obecnie – coraz raźniej rozwijający się nowy podgatunek: dokument dla dzieci.

Na zakończonym kilka dni temu TIFF, czyli Toronto International Film Festival, kontrowersyjny dokumentalista Michael Moore (Fahrenheit 9/11) ogłosił swój manifest rozpoczynający się od hasła: „Nie kręćcie dokumentów, kręćcie filmy“. O dziwo, większych kontrowersji tym nie wzbudził, a część kolegów po fachu tylko mu przyklasnęło – między innymi Yung Chang, autor W górę Jangcy i zwycięzca piątej edycji Planete+ Doc FF. Kolejne punkty manifestu (jest ich w sumie aż 13) można sprowadzić do następującego przesłania: dokument nie jest szczególnie uprzywilejowanym gatunkiem filmowym, widownia oczekuje od niego tego samego, co od kina fabularnego – emocji i rozrywki. Apel Moore'a zaskakująco trafnie oddaje klimat zmian, które w obrębie dokumentu obecnie zachodzą i który z prestiżowego, ale restrykcyjnie pojmowanego gatunku filmowego przekształca się w kierowaną do szerokiego odbiorcy arcyciekawą hybrydę. Jeszcze kilkanaście lat temu łączenie w jednym dziele elementów dokumentalnych oraz fabularnych lub animowanych w najlepszym razie traktowano jako fanaberię. Obecnie wydaje się to czymś niemal oczywistym. Podobnie sprawy się mają, gdy mowa o publiczności. Jeszcze niedawno dokument traktowano jako gatunek „poważny“, kierowany wyłącznie do widzów dorosłych. Obecnie coraz więcej dokumentów kręconych jest głównie z myślą o dzieciach.

Oki Doki

Czym zatem dokument dla dzieci powinien się charakteryzować? Można się było o tym przekonać podczas ostatniej edycji najważniejszego festiwalu filmów dokumentalnych w Polsce, czyli Planete+ Doc FF, w maju tego roku. W ramach sekcji Oki Doki zaprezentowano aż dziesięć pogrupowanych w cztery bloki produkcji (dwa dla dzieci w wieku 7-10 lat i dwa dla dzieci w wieku 11-13 lat) i już ten miniprzegląd dawał niezłe pojęcie o cechach szczególnych owego „podgatunku“. Pierwsza kwestia to czas trwania – znacznie krótszy niż w przypadku dokumentów dla dorosłych. Zaledwie jeden film z pokazywanej dziesiątki trwał 50 minut, reszta nie przekraczała pół godziny. Ma to sens, bo dokument z racji swojej intensywności i głębokiego angażowania widza, może także nużyć, a w przypadku dzieci – zniechęcać. Kwestia druga to różnorodność – zarówno formalna (klasyczne dokumenty, dokumenty animowane), jak i tematyczna. Filmy z sekcji Oki Doki opowiadały o kwestiach społecznych, odmienności, niepełnosprawności, ale też o sztuce i designie.

Od festiwalu Planete+ Doc FF minęły zaledwie cztery miesiące, a już nadarza się okazja na ponowne spotkanie z dokumentem dla dzieci. W programie drugiej edycji Festiwalu Filmowego dla Dzieci i Młodzieży Kino w trampkach, który na dniach ruszy w Warszawie, znalazła się specjalna sekcja Fokus na dokument, zawierająca między innymi niemiecki dokument Jestem BGirl w reżyserii Yasmin Angel. Bohaterką tego krótkiego, zaledwie 20-minutowego filmu jest Jilou, zadziorna nastolatka. Jilou od 13. roku życia uprawia breakdance, często jako jedyna dziewczyna walczy z chłopakami podczas tanecznych „bitew“. Jestem BGirl to bardzo udany przykład tego, jak budować dokumenty kierowane dla młodej publiczności. W pierwszych scenach filmu przyglądamy się Jilou jak zwykłej dziewczynie z niezwykłą pasją. Dopiero w trakcie trwania dokumentu odkrywamy coraz bardziej złożoną prawdę o jej życiu – nasza bohaterka pochodzi z rozbitej rodziny, jej ojciec jest irackim uchodźcą, a ona jako pół Iraczka mieszkająca w Niemczech, ma głęboką świadomość swojej odmienności. Choć jest bardzo młodą osobą, dorabia zawodowo – uczy małe dzieci tańca i, jak podkreśla, nie zależy jej na tym, by stały się gwiazdami, tylko by czerpały z tańca prawdziwą radość. I gdy pod koniec filmu nabieramy poczucia o autentycznej wyjątkowości Jilou, ta z rozbrajającą szczerością opowiada o swoich bardzo „zwyczajnych“ planach na przyszłość. Superbohaterka znowu schodzi na ziemię. A wszystko w rytm wpadających w ucho bitów.

Czytaj cały artykuł:


http://www.goethe.de/ins/pl/lp/kul/dup/flm/fif/pl13329200.htm