korepetycje angielski korepetycje niemiecki
Nie jesteś zalogowany.
Nie masz konta?
Psychopaci całej Polski łączcie się! - bloguje Łukasz Kuciński (inteligencja pedagogiczna)


Być może "psychopatyczna" upierdliwość tej pani doprowadziła jednak do tego, że sytuacja w szkole się zmieni. Pomyślmy, czy czasem chociażby wykrycie przez nią przeterminowanych gaśnic nie jest uratowaniem życia uczniom i nauczycielom.

Mama pojawia się w szkole wtedy, kiedy dzieje się coś złego, węszy i obserwuje z ukrycia, żeby w najmniej oczekiwanym momencie wytknąć błędy i niedociągnięcia. Zwraca więc uwagę na spóźnienia nauczycieli na lekcję, na to, że dzieci, zanim wyjda na dwór, stoją przez 10 minut na korytarzu ubrane w kurtki i się pocą, podczas gdy nauczycielka rozmawia sobie w najlepsze z koleżanką. Czy jest jednak ktoś, kto powie, że nauczyciele powinni spóźniać się na lekcje, a dzieci powinny stać ubrane i spocone na korytarzu zanim wyjdą na wycieczkę? Czy zatem możemy przyjąć, że ta mama chce dobrze i tylko dba o to, żeby w szkole pracowało i uczyło się komfortowo?

Pani Czyżowska nie bała się powiedzieć głośno o swoich obserwacjach i dobrze. Gdyby sami nauczyciele zwracali uwagę na takie drobiazgi, chodzenie do szkoły nie byłoby dla dzieci udreką a dla nauczycieli męczarnią. Oczywiście nikt z nas nie lubi, kiedy wytyka mu się błędy, ale czy czasem nie jest to jedyna metoda, zeby coś zmienić i w efekcie wszyscy są zadowoleni?

Odnoszę wrażenie, że rodzic jest potrzebny nauczycielom i dyrektorom tylko wtedy, kiedy trzeba zebrać pieniądze na malowanie sali lub ją pomalować, kiedy trzeba załatwić tańszy autokar na wycieczkę lub kupić nowe szafki. A rodzic przecież może pomagać szkole i nauczycielom w bardziej efektywny sposób. Kwestia budowania relacji szkoły z rodzicami jest jednym z niezwykle ważnych elementów strategii Inteligencji Pedagogicznej i może przynieść naprawdę niesamowite efekty. Znam szkoły, w których rodzice są dopuszczani do zarządzania tak dalece, że czują się ich częścią. W rezultacie są oni odpowiedzialni za miejsce, w którym spędzają czas ich dzieci. Wtedy są w stanie załatwić wszystko, co jest szkole potrzebne i sprawiają, że nauka i praca w niej stają sie prawdziwą przyjemnością.

Obserwuję już prawdziwy ruch psychopatycznych matek w internecie. Na forach można czytać o nieprawidłowościach w szkole, jak na przykłąd brak papieru toaletowego w ubikacjach mimo rodzicielskich składek pieniędzy. Po interwencjach doszło do tego, że gdy jakiś rodzic wchodzi do szkoły, woźna biegnie do ubikacji założyc nowy papier. (!?) A dlaczego nie zrobiła tego wcześniej? Czy nie byłoby milej?

Większość tego typu rzeczy nie wynika bowiem z braku pieniędzy, czy zaniedbania systemu edukacji w Polsce. To są czysto ludzkie błędy, wynikające z lenistwa umysłowego i niewidzenia tego, że przecież nasze miejsce pracy, niezależnie czy jesteś nauczycielem czy dyrektorem, może być ładne, schludne i przyjazne. Nie musi być nowe i mieć najwyższej klasy wyposażenia, żeby było miło w nim przebywać. Wystarczy czasem pomyśleć i zmienić 2 rzeczy, aby zmieniły się kolejne 2 i kolejne 2, bo w efekcie zmieni się cała szkoła.

Wprawmy więc tę machinę w ruch, zanim tłum "psychopatycznych" matek zaleje nasze szkoły, bo wtedy życie faktycznie stanie się dla nauczycieli koszmarem. Zamiast więc czekać na to, kiedy przejęty rodzić przyjdzie zwrócić nam uwagę, sami zainteresujmy się tym, czy można w naszej szkole coś poprawić i zmienić na lepsze. Stańmy się "psychopatami" stojącymi na straży bezpieczeństwa i komfortu.

Łukasz Kuciński



Bo nauczycielom rodzice potrzebni są tylko wtedy, gdy trzeba załatwić tańszy autokar na wycieczkę, pomalować salę lekcyjną lub złożyć się na nowe szafki. Tacy, którzy wymagają od szkoły, by solidnie spełniała swoje zadanie, są niewygodni. Najlepiej na jednego napisać skargę do prokuratury i tym samym dać sygnał innym, by się z krytyką nie wyrywali. Na szczęście rodzice coraz mniej przejmują się takimi sygnałami. Świadomość ich praw w szkole dziecka rośnie i coraz częściej mają odwagę się ich domagać. Nauczyciele muszą się do tego przyzwyczaić. ?Sprawdzę jutro datę ważności gaśnic w szkole mojego dziecka" - zapowiada jedna z internautek. I dodaje: ?Powodów do bycia psychotyczką mam wiele". W opisywanej przez nią szkole rodzice składają się na papier toaletowy dla dzieci, jednak w toaletach go brak. ?Na monitorowaniu obecności owego WC papieru spędziłam sporo czasu. Doszło do tego, że ledwie mnie któraś z pań woźnych widziała, już biegła z rolką (...). To był początek wojny o szczegóły: dlaczego we wszystkich oknach są kraty? ?Bo dzieci by powyskakiwały ?. Dlaczego nie ma kloszy na żarówkach? ?Bo dzieci by porozbijały ?. Dlaczego dzieci nie wychodzą na świeże powietrze na przerwach, a drzwi do wewnętrznego ogródka są zamknięte na klucz? ?Bo ktoś musiałby wziąć za dzieci odpowiedzialność ?". Ponieważ szkoła w wielu kwestiach miga się od odpowiedzialności, rodzice zaczynają brać sprawy w swoje ręce. A nauczyciele - zamiast dąsać się i nazywać ich "upierdliwymi" - powinni im w gruncie rzeczy za to podziękować. Dzięki czepiactwu Czyżowskiej w podstawówce jej syna dzieje się coraz lepiej: wcześniej otwierana jest świetlica, szafki zostały uporządkowane. Ktoś na forum pisze, że jak się rodzicom publiczna szkoła nie podoba, niech wyślą dzieciaki do prywatnej. Bo publiczna jest niedofinansowana, a nauczycielskie zarobki wołają o pomstę do nieba. Marne pensje nauczycielskie nie są wystarczającym powodem, by rodzice nie mieli prawa wymagać dobrej edukacji i opieki od polskiej szkoły. Niedopilnowania terminu ważności gaśnic czy braku kupowanego za rodzicielskie składki papieru toaletowego w ubikacjach nie da się wytłumaczyć niskimi nakładami na edukację. To czyste niechlujstwo i rodzice mają prawo żądać, by znikło ze szkół.

więcej na:

http://lukaszkucinski.blox.pl/2009/10/Psychopaci-calej-Polski-la czcie-sie.html 2009-11-15

Aby nie widzieć poniższej reklamy:
zaloguj się jako lektor, jeżeli nie masz konta zarejestruj się.