korepetycje angielski korepetycje niemiecki
Nie jesteś zalogowany.
Nie masz konta?
Goethe-Institut: ROZMOWA Z LUTZEM SEILEREM KOMIZM SYTUACYJNY I MEDYTACJA NA ZMYWAKU
ROZMOWA Z LUTZEM SEILEREM
KOMIZM SYTUACYJNY I MEDYTACJA NA ZMYWAKU

Powieść Kruso niczym mantra zaklina czytelnika swoim rytmem i brzmieniem. W końcu to prozatorski debiut autora, który przez całe życie tworzył poezję. Jak wyglądał proces pisania tej książki, wyróżnionej Niemiecką Nagrodą Literacką 2014, zdradza nam Lutz Seiler.

Zarówno w zbiorze opowiadań „Die Zeitwaage“ jak i w powieści „Kruso“ bohater wspomina pochwałę praktyczności. „Ależ to praktyczne“ było największym komplementem, jaki mógł paść z ust jego matki, podczas gdy u niego takie podejście wiązało się raczej z dyskomfortem – na przykład z powodu śmiesznych spodni, które wmuszono mu w dzieciństwie i które sprawiały, że odstawał od innych dzieci, choć tak bardzo nie chciał się wyróżniać.

Moi rodzice nie mogli sobie pozwolić na to, by wciąż kupować nowe rzeczy. Zatem ubrania – w tym spodnie – musiały być bardzo wytrzymałe. A jakie spodnie są najbardziej wytrzymałe? Właśnie takie śmieszne skórzane pumpy na szelkach z tymi wszystkimi klamrami i zamkami, sztywne, nieprzyjemne dla ciała i trudne w obsłudze, szczególnie gdy trzeba było załatwić swoje potrzeby. Będąc dzieckiem najczęściej odsuwa się tę czynność na później i kiedy już nadchodzi ten moment i trzeba się śpieszyć, to takie spodnie są prawdziwą katastrofą. W każdym razie wyrażenie „niedrogie i praktyczne“ padało w moim dzieciństwie dość często i odnosiło się do tych wszystkich rzeczy, z którymi trzeba się było pogodzić, na przykład łóżko składane do szafy czy rower-składak. Rzeczywiście nie mieliśmy raczej pieniędzy – oprócz tych spodni były jeszcze swetry, o których mówiło się, że rosną razem z dzieckiem, to znaczy, że jeśli dziecko urosło i rękawy zrobiły się za krótkie, to dziergało się tę brakującą część. Miałem taki jeden piękny sweterek, który przez lata był przedłużany aż trzykrotnie. I to właśnie było praktyczne. Z pewnością nie żyliśmy w nędzy, ale moi rodzice byli po prostu wychowani w duchu pewnej oszczędności. I przez te wszystkie lata, kiedy nosiłem owe praktyczne, rosnące ze mną ubrania, i w zasadzie się temu nie sprzeciwiałem, moi rodzice oszczędzali – na samochód. Ich pierwszy samochód. W 1970 czy 1971 roku wreszcie go zdobyli; rosyjskie auto marki Żyguli, czyli późniejszą Ładę.

Czytaj cały wywiad:


https://www.goethe.de/ins/pl/pl/kul/mag/21103782.html 2017-11-21

Aby nie widzieć poniższej reklamy:
zaloguj się jako lektor, jeżeli nie masz konta zarejestruj się.