korepetycje angielski korepetycje niemiecki
Nie jesteś zalogowany.
Nie masz konta?
Goethe-Institut: Niepodległość trójkąta – Tegoroczny niemiecki kandydat do Oscara Siostry i Schiller
Goethe-Institut: Niepodległość trójkąta

Siostry i Schiller – tegoroczny niemiecki kandydat do Oscara to nie tylko pewną ręką zaaranżowany dramat kostiumowy. To również zdumiewająco aktualna opowieść o nieprzystawaniu do ciasnych ram społecznych i silniejszej od wszystkiego potrzebie wolności.

Księstwo weimarskie, koniec XVIII wieku. Dwie zubożałe arystokratki, siostry Caroline i Charlotte von Lengefeld wiodą życie naznaczone fatalizmem charakterystycznym dla epoki. Starsza, Caroline, by ocalić idącą na finansowe dno rodzinę, wyszła bogato za mąż. Swojego męża nie znosi. Do tego stopnia, że w listach do siostry żartuje na temat upozorowania swojej śmierci. Młodsza, Charlotte, wysłana na dwór bogatej chrzestnej, czeka aż zyska popularność w towarzystwie, a wraz z nią propozycję ożenku. W życiu obu kobiet wszystko wydaje się więc być ustalone, zaplanowane i... nudne. Ale nudą najgorszego typu, bo wynikającą z poczucia nieuchronności i beznadziei. I wtedy wydarza się „błąd w systemie“. W życie obu sióstr wkracza Friedrich Schiller, młody ale już znany autor Zbójców. Człowiek niespokojny i niepokorny, niepasujący do otaczającego świata, który nawet w eleganckich ubraniach wygląda jak w źle uszytym kostiumie. Tę trójkę połączy związek równie skomplikowany co fascynujący.


Nagle, zeszłego lata

Co sprawiło, że między dwiema dziewczynami i młodzieńcem wybuchło tak silne – i jak się potem okaże – trwające przez całe życie uczucie? Przyczyniły się do tego ich młodość oraz bunt przeciwko nieznośnej codzienności i społecznemu przymusowi. Ale to, co wydaje się być istotą relacji Schillera i sióstr von Lengefeld to wolność. Dwie osoby są w stanie stworzyć relację, ale by stworzyć przestrzeń (czy też, w sensie geometrycznym, płaszczyznę) potrzeba trzech wierzchołków trójkąta. I tej trójce, przy skrajnie niekorzystnych warunkach zewnętrznych, udaje się stworzyć przestrzeń wolności, w której mogą zapomnieć o otaczającym świecie. Gdzie każde z nich czuje się bezpieczne, w pełni akceptowane i zyskuje spełnienie – owszem, fizyczne też, ale przede wszystkim psychiczne i emocjonalne. Gdzie – to słowo nie będzie nadużyciem – można się bezkarnie zatracić. Cała trójka, co widać wyraźnie dopiero w momencie ich spotkania, jest skrajnie niedopasowana do rzeczywistości.

Każde z nich, choć kompletnie różne pod względem temperamentu i osobowości, próbuje naśladować grę konwenansów i salonowych ukłonów, wpasować się w społeczne normy i układy. Bezskutecznie. „To nie mój świat. Ironia, kokieteria“, mówi w pewnym momencie Schiller. „Ja jestem zbyt prostym człowiekiem“. I choć brzmi to kokieteryjnie, wcale takie nie jest. Dlatego, choć póki co żadne z nich nie powie tego na głos, cała trójka to istoty potwornie samotne. Ich związek jest jak wyjście z cienia w pełne światło – jak zresztą ma to miejsce w jednej ze scen, gdy po przymusowej kąpieli Schiller, Charlotte i Caroline ogrzewają się ciepłem swoich ciał i wystawiają twarze w kierunku słońca. Idylle bywają jednak uzależniające. Gorące lato 1788 roku, gdy pomiędzy Schillerem i siostrami wybuchła, no właśnie, wybuchła bardziej wolność niż miłość, z czasem okaże się dla całej trójki doświadczeniem niszczącym; punktem odniesienia, w porównaniu z którym wszystko wypada blado; mitem o Arkadii, którą się utraciło na zawsze. Trójkąt, o czym boleśnie się przekonają, to figura emocjonalna o niezwykłej intensywności, ale też (a może właśnie dlatego) najbardziej podatna na rozpad.
Bardzo współczesna historia

Siostry i Schiller byłby jednak tylko kolejnym udanym dramatem kostiumowym, jakich sporo możemy oglądać w kinie i w telewizji, gdyby nie jeden element, który tę sprawną produkcję zmienia w ważne, zapadające w pamięć dzieło. Ten „drobiazg“ to współczesny kontekst. Historia, którą oglądamy na ekranie, jest w pełni aktualna – i to w szczegółach. Gdy trójka kochanków pisze do siebie szyfrowane listy, używa kodu, który przywodzi na myśl popularne emotikony. A tempo, w jakim „produkują“ korespondencję, kojarzy się z piszącą na smartfonach z szybkością karabinu maszynowego młodzieżą.

W pełni współcześnie wybrzmiewa także ich w pewnym sensie beznadziejna walka z własną innością i samotnością. Bo choć świat zachodni w ciągu ostatnich dwóch stuleci poszedł mocno do przodu, jednostki niedopasowane mają dziś tak samo kiepsko, jak kiedyś. A uniwersalna potrzeba znalezienia bliźniego, który by nas rozumiał i w pełni akceptował, teraz wydaje się być jeszcze bardziej dojmująca niż pod koniec XVIII wieku. Ale chyba najbardziej ponadczasowa w filmie Dominika Grafa wydaje się być gorycz egzystencji po wygnaniu z raju. Siostry i Schiller dotknęli emocjonalnego spełnienia, przez krótki moment w swoim życiu znaleźli się w niebie. Potem wszystko inne było tylko bladym cieniem tego doświadczenia. Ta refleksja wpisuje film Grafa w szereg filmów z ostatnich lat, by wymienić: Blue Valentine, Życie Adeli, rozdział 1 i 2, czy ostatnio Zniknięcie Eleanory Rigby, które zgłębiają tę tematykę. Co z tego, że Charlotte, Caroline i Friedrich nie jeżdżą na rowerach i nie piją latte z papierowych kubków. Ich ból po stracie niczym nie różni się od naszego.

Siostry i Schiller (Die geliebten Schwestern)
Niemcy/Austria 2014
Reż. Dominik Graf
Dystrybutor: Aurora Films
Premiera polska: 28 listopada 2014 r.



http://www.goethe.de/ins/pl/lp/kul/dup/flm/sis/pl13672215.htm 2014-12-10

Aby nie widzieć poniższej reklamy:
zaloguj się jako lektor, jeżeli nie masz konta zarejestruj się.