korepetycje angielski korepetycje niemiecki
Nie jesteś zalogowany.
Nie masz konta?
Goethe-Institut: Festiwal Teatralny Dialog- Gwałt porządkuje świat, 11-18.10.13, Wrocław.
Goethe-Institut: Teatr jest przeżyciem

Johan Simons będzie głównym gościem VII edycji Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Dialog – Wrocław, który w dniach 11-18 października 2013 roku pod hasłem „Gwałt porządkuje świat“ odbędzie się we Wrocławiu; w trakcie Festiwalu Simons zaprezentuje dwa spektakle: oparty na dramatach Sarah Kane tryptyk Oczyszczeni, Łaknąć, 4.48 Psychosis (11-12 października) oraz szekspirowskiego Króla Leara (14–15 października). W trakcie Festiwalu odbędą się również dwa spotkania z Johanem Simonsem (11 i 15 października).


Logo Festiwalu DialogJohan Simons będzie głównym gościem VII edycji Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Dialog – Wrocław, który odbędzie się w dniach 11-18 października 2013. Ten reżyser teatralny i dyrektor artystyczny Münchner Kammerspiele – teatru znanego z awangardowych i eksperymentalnych przedstawień – tworzy niezapomniane spektakle-doświadczenia, poruszające zarówno niebanalną treścią, jak i zaskakującą formą.
W Oczyszczonych, pierwszej części teatralnego tryptyku, który Johan Simons wyreżyserował w monachijskim Kammerspiele na podstawie Oczyszczonych, Łaknąć i 4.48 Psychosis Sarah Kane, jest scena, która w pełni oddaje oryginalność jego teatru. Pojawia się w niej półnagi, niemy wcześniej aktor, trzymający w dłoniach stare drewniane liczydło. Przesuwając powoli drewniane kuleczki zaczyna odliczanie: raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, dziewięć, dziesięć. Monotonne liczenie bez celu.

Johan Simons: Gesäubert, Foto: Julian Röder
Teatr, który nic nie opowiada. Jedenaście, dwanaście, trzynaście, czternaście, piętnaście, szesnaście, siedemnaście. Pojawiają się pierwsze, na razie jeszcze szeptane komentarze na widowni. Teatr, dla którego relacja z widzem, jego autentyczna obecność jest absolutnym sensem istnienia. Osiemnaście, dziewiętnaście, dwadzieścia, dwadzieścia jeden, dwadzieścia dwa. Na widowni zaczynają się głośne rozmowy, widzowie bez skrepowania dają do zrozumienia, że ta scena ich nudzi, że chcieliby zobaczyć jakieś konkretne, dające się łatwo zinterpretować działanie postaci.

Teatr, który nie boi się ryzyka, nie ucieka od konfrontacji. Dwadzieścia trzy, dwadzieścia cztery, dwadzieścia pięć, dwadzieścia sześć, dwadzieścia siedem. Siedząca obok mnie staruszka wstaje i zaczyna liczyć razem z aktorem. Teatr, dla którego aktor jest nie tylko narzędziem, ale przede wszystkim żywym, wystawionym na próbę przekaźnikiem idei. Dwadzieścia osiem, dwadzieścia dziewięć, trzydzieści, trzydzieści jeden.

Nikt nie patrzy już na scenę, gdyż to nagradzana brawami staruszka przejmuje inicjatywę. Widownia się śmieje, coraz więcej osób zaczyna liczyć. Teatr, który bawi się z widzem, stosuje triki i pułapki, aby uśpić jego czujność. Trzydzieści dwa, trzydzieści trzy, trzydzieści cztery, trzydzieści pięć, trzydzieści sześć. Pozostali znajdujący się na scenie aktorzy starają się zawrzeć sojusz z widzami, przedrzeźniają go, proszą, żeby przestał, ukazują znudzenie i zniecierpliwienie. Staruszka nadal liczy.

Widownia nadal zwrócona jest w jej stronę. Aktor jednak się nie poddaje. Nie może powiedzieć nic więcej ponad monotonnie wymieniane liczebniki, mimo to jednak usilnie, z przerażającą, wręcz chorobliwą konsekwencją próbuje nawiązać kontakt z widzami. Ta jego wzrastająca determinacja oraz coraz wyraźniej zauważalny strach przed niezrozumieniem sprawiają, że sytuacja w teatrze powoli się zmienia. Jako widzowie zaczynamy rozumieć, ze w tym teatrze nic nie jest proste, nic nie zostanie podane na tacy, linearnie opowiedziane, doprecyzowane teatralnym montażem.



Jeżeli chcemy wejść w grę prowadzoną przez Johana Simonsa musimy nauczyć się czytać poza słowami, pamiętając o tym, że jego teatr to teatr, który mówiąc o sobie tak naprawdę opowiada o rzeczywistości, która go kształtuje. Gdy liczenie dochodzi do pięćdziesięciu, staruszka wraca na swoje miejsce, przy pięćdziesięciu pięciu na widowni panuje już cisza, kiedy Aktor wypowiada sześćdziesiąt dwa i wraca na miejsce, w którym znajdował się na początku przedstawienia nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jestem już w innym świecie, niż przed tą sceną. Że wszystkie prowadzone przez Simonsa gry z widownią, cytowanie różnych estetyk i klisz, dystansowanie się wobec tekstu, jarmarczne dowcipy, to tak na prawdę nic więcej jak próba znalezienia języka, próba wyrażenia siebie.
Wypowiedzenie siebie

Wydaje się właśnie, że ta próba wypowiedzenia siebie, i to rozumianego nie tylko jako wypowiedzenie „ja” reżysera, ale także „ja” aktora czy „ja” tekstu, jest cechą kluczową teatru Johana Simonsa, jednego z najwybitniejszych współczesnych prozaików teatru.
Reżyserując swoje spektakle Simons kieruje się od zawsze kluczową dla swojego teatru zasadą, że „w teatrze trzeba przede wszystkim myśleć, a reżyser musi przede wszystkim stymulować do myślenia, a nie z niego zwalniać“. U Simonsa nie znajdziemy zatem łatwych sytuacji, zrozumiałych opowieści czy zgodnych z kanonem interpretacji powszechnie znanych dzieł literatury klasycznej. Akcję Oczyszczonych, jednego z najbardziej brutalnych dramatów współczesnych, przenosi na swoisty plac zabaw, czyniąc wymowę tekstu Kane jeszcze bardziej brutalną.

W doskonałym Życiu snem Calderona pod barokowym sztafażem tekstu ukrywa przerażającą opowieść o potrzebie zadawania cierpienia innym ludziom. W Królu Learze, przekształcając swojego bohatera w ogarniętego manią wielkości chłopa, zadaje pytanie o relacje natury i kultury. Johan Simons: König Lear, Foto: Julian Röder

Johan Simons w swoich spektaklach, choć porusza się w nich po tematach bezpośrednio związanych z kryzysem współczesnego społeczeństwa, nie chce diagnozować i wskazywać na to co jest owego kryzysu źródłem. Szuka takich tematów i miejsc, które sprawiają, że w teatrze nadal będziemy mogli przeglądać się jak w zwierciadle w naszej rzeczywistości. Banalna dewiza artystyczna? Raczej skrajnie odważna w swych konsekwencjach i piekielnie przerażająca w prezentowanych obrazach naszego świata.

Paradoksalnie bowiem teatr Johana Simonsa to teatr, w którym najważniejsza jest ludzka jednostka, z jej przywarami, popędami, pragnieniami. Jednostka, która błądzi, ale która potrafi się również zdobyć na heroizm, potrafi przetrwać. W jednym z wywiadów Johan Simons stwierdził, że „od dawna interesowało mnie zagadnienie gwałtu, rozumianego nie tylko jako napaść fizyczna o podłożu seksualnym, ale również jako przekroczenie czyjejś niezależności i nienaruszalności zarówno cielesnej, jak i duchowej. Jesteśmy genetycznie zaprogramowani do gwałcenia, a tylko dzięki rozwiniętej kulturze jesteśmy w stanie - choć nie wszyscy - od tej skłonności uciec“.

Johan Simons: König Lear, Foto: Julian Röder
I być może to właśnie fakt, że Simonsa interesują te nieliczne przypadki ludzi, którzy potrafią opanować swoje zbrodnicze skłonności sprawia, że teatr ten - choć nie stroniący od ukazywania najczarniejszej strony ludzkiej natury - w założeniach swych jest głęboko humanistyczny.




http://www.goethe.de/ins/pl/lp/kul/dup/tut/pl11675441.htm 2013-10-05

Aby nie widzieć poniższej reklamy:
zaloguj się jako lektor, jeżeli nie masz konta zarejestruj się.